Główna sala

[Sayori]

Zamyśli.łam się tym razem przezornie nie wyłączając.

[Lyim]

Skrzywiłem się.
- Heloooooł... Znowu odleciałaś?

[Sayori]

-Nie, nie-odpowiedziałam nieco nieprzytomnym tonem.

[Lyim]

- Ta? - spytałem, krzywiąc się.
Spojrzałam na Lyima w chwili gdy uderzał Sayori w łeb.  Zdołałam przybiec do nich w chwili, gdy krzywił się, mówiąc coś.
- Czy ty już całkiem odlecieś w kosmos? - napadłam na niego. - Sayori, nic ci nie jest?

[Sayori]

Pokręciłam głową.

[Mort]

Cofnąłem się do wyjścia...

[Lyim]

Odwróciłam głowę i spojrzałam na Morta.
- Stój! - wydarłam się. - Jeszcze tylko tego brakuje, żebyś zostawił mnie z tym samą. Wracaj tu!
Uśmiechnąłem się niewinnie do siostry i zwróciłem wzrok pomarańczowych oczu na Say.

[Sayori]

Uśmiechnęłam się lekko.

[Lyim]

Uśmiechnąłem się szerzej. Zacząłem się zastanawiać, czy optymizm to choroba, a ja, to tylko jej objaw.

[Sayori]

Coś wylądowało na mnie z tyłu i trzepnęło w głowę. Rozpłaszczyłam się na ziemi.
Wleciałam ale z lądowaniem były problemy więc jedynym dobrym celem była głowa Say.

[Mort]

Zatrzymałem się i obróciłem.-Spokojnie nie zostawię cię z tym.-odpowiedział

[Lyim]

- Dzięki. Przepraszam, nie wiem, co mnie napadło. - westchnęłam.
Postawiłem Say na nogi.
- Nic ci nie jest? - po chwili spojrzałem na stworzenie, którego w pierwszej chwili nie rozpoznałem.
- Cześć, a ty kto?

[Mort]

Podeszłam do partnerki i ją przytulił.-Nawet do głowy mi nie wpadło aby cię z tym samą zostawić.....

[Lyim]

Wtuliłam się w jego futro.
- Przepraszam. - powtórzyłam.

[Mort]

-Nic się nie stało....